Użytkownik
Nigel nie wszedł do niego z rana. Po prostu nie mógł. Nie chciał na niego patrzeć, był zbyt bardzo zdenerwowany. Wszedł dopiero po pracy, chciał zanieść mu jakieś jedzenie. Otworzył drzwi i zamarł, widząc wyłamane deski. Dla niego sytuacja była oczywista - uznał, że anioł znów próbował uciekać. Miał dość. Nie chciał go krzywdzić, choć zdecydowanie nie na to mogło wyglądać. Miał dosyć trzymania go tu na siłę. Za bardzo bolały skłamane obietnice, że nie ucieknie. I jego własne uczucia, którymi anioł najwidoczniej po prostu bawił się, by uzyskać jego zaufanie i uciec.
Odrzucił talerz w kąt piwnicy.
- Wynoś się.
Warknął. Nie chciał go tu już. Drzwi z domu były otwarte.
Offline
Użytkownik
Spojrzał na Nigela, a widząc jego wzrok, zamarł... Rozumiał czym jest spowodowany. Jedno zdanie dawało mu wolność. Mógł po prostu wyjść, uciec i nigdy nie wrócić, omijając te miejsce szerokim łukiem. Albo zgłosić całą sprawę na policję, zamknąć kata za przetrzymywanie wbrew własnej woli. Ale... czy chciał? Nie.
Nigel był pierwszą osobą, która stanęła tak blisko... I także pierwszą, której oddał siebie bez nacisku, z własnej woli. Wtulił się w kołdrę, zaciskając na niej dłonie, bojąc się, że znów oberwie.
- Chciałem światła... i chcę zostać.
Powiedział cicho, zachrypniętym głosem. Gardło bolało go niesamowicie od wczorajszych krzyków i błagań kierowanych w stronę zamkniętych drzwi.
Offline
Użytkownik
Nigel pokręcił głową, nie mógł tego zrozumieć. Chłopiec cały czas dawał mu do zrozumienia, że pragnie wolności, a kiedy ją dostał, odmawiał. Patrzył na niego bez zrozumienia.
Chciał światła? Przecież telepata go bił, gwałcił, traktował, jak zabawkę. Zacisnął dłonie w pięści, nie mogąc uwierzyć w tak proste wytłumaczenie, nie mogąc zrozumieć intencji drugiej wypowiedzi.
- Nie rozumiem.
Przyznał dopiero po chwili.
Offline
Użytkownik
- Nie bij...
Powiedział cicho, widząc zaciśnięte pięści. Wtulił się w poduszkę, mrużąc przestraszony powieki. Nic się nie stało.. Mężczyzna stał dalej przy drzwiach. Nie wiedział, co miał powiedzieć... przecież sam siebie także nie rozumiał.
- Ja też.
Odpowiedział w końcu, nadal trzymając dłonie kurczowo zaciśnięte na kołdrze, zupełnie tak jakby miał się zaraz nią zakryć, schować przed ciosem.
- Możesz... zabić spowrotem... Ale nie bij... Ja nie chciałem...
Znów zaczął tłumaczyć w ten nieułożony, drażniący wręcz sposób.
Offline
Użytkownik
Nigel podszedł do niego. Przyciągnął do siebie, przytulił mocno, siadając obok. Nie rozumiał go. Ale sam nie wiedział czemu, strasznie ucieszył go fakt, że chłopiec chciał zostać. Wtulił twarz w jego włosy.
- Przecież mogłeś sobie pójść.
Pokręcił lekko głową. Nie mógł mu przecież obiecać, że już go nie napadnie, nie skrzywdzi. Nie mógł go też wypuścić z piwnicy. Nie mógł zostawić mu okna, którym mógłby uciec. Mimo, iż tym razem chłopiec chciał tu zostać. Nigel wiedział, że kiedyś się to zmieni. A jednak cieszył się tą krótką chwilą.
Offline
Użytkownik
Nie wtulił się w niego, ale zarazem nie zabronił przytulenia... Po prostu nadal kurczowo trzymał kołdrę, śledząc ruchy mężczyzny. Był skulony, wstydził się i bał zarazem.
- Nie chcę... chcę być z tobą.
Powiedział cicho, opierając niepewnie policzek o jego ramię.
- Mogę... się umyć?
Zapytał trochę niepewnie. Czuł jak jego uda nieprzyjemnie się kleją, a pościel ubrudziła się... Ponad to, nie chciał być w tym pomieszczeniu, kiedy Telepata znów będzie zasłaniał okno.
Offline
Użytkownik
- Tak, jasne.
Odpowiedział. Kiedy chłopiec wyszedł, zmienił mu pościel, żeby brudną wstawić do prania, zabił okno, ale do wszystkich lampek powkręcał żarówki. Wyszedł, zostawiając klucze w drzwiach, czekał w salonie, wpatrując się w drzwi.
Offline
Użytkownik
Chłopiec pośpiesznie się umył, chcąc... zatrzeć wspomnienie ostatniej nocy. Ubrał na siebie jedynie satynowy, czarny szlafrok, który niedbale przewiązał w pasie, odkrywając drobny tors, a gdy chodził udo kusząco wystawało. Na szyi zapiął sobie obróżkę, którą miał ostatnio założoną, gdy poszedł z mężczyzną do klubu. Smyczy nie dopiął, trzymał ją jedynie w dłoni.
Wyszedł z łazienki, z delikatnym uśmiechem na twarzy spoglądając na klucze. Podszedł do nich, przekręcił, zamykając drzwi na zamek i odłożył na półkę, dając tym samym do zrozumienia, że nigdzie się nie wybiera.
Już po chwili odwrócił się o sto osiemdziesiąt stopni i ruszył w stronę salonu. Zakręcił smyczką taj jak przebrany za kota, zrobiłby to z ogonem i oparł się o framugę, wysuwając nogę tak, by nagie udo było widoczne.
- Już jestem.
Oświadczył krótko, kusząco się uśmiechając. Do erotycznego wyglądu dochodziło nieśmiałe, choć seksowne spojrzenie i zarumienione policzki... Siniaki wydawały się teraz niewidoczne.
Ostatnio edytowany przez David (2010-09-19 22:30:33)
Offline
Użytkownik
Mężczyzna obserwował każdy ruch chłopca, od momentu, kiedy drzwi się otworzyły. Niemal pożerał go wzrokiem. Uśmiechnął się, a w jego oczach zagościły wesołe ogniki, kiedy ten zamknął drzwi na klucz. Podniósł się, gdy anioł oparł się o framugę drzwi, podszedł do niego i zapiął na ogroży smycz, całując lekko miejsce tuż nad nią. Objął Davida w udach, podniósł, zaczął delikatnie całować drobną pierś, niosąc go w stronę sypialni.
Offline
Użytkownik
Z subtelnym uśmiechem i przeciągłym, niesamowicie kuszącym spojrzeniem spod rzęs, pozwolił mu się spokojnie zapiąć, odchylając lekko głowę, aby było mu łatwiej.
Gdy tylko został uniesionym, objął mężczyznę mocno, choć wiedział, że ten go nie upuści. Rozkoszny, koci pomruk umknął z jego ust, czując pieszczoty.
[zt oboje]
Offline
Administrator
TEMAT ZAMKNIĘTY.
Zaczynamy na nowo ^^
Offline