Użytkownik
Chłopiec myślał podobnie, dlatego też nie podniósł się. Skulił się na ściółce leśnej, obejmując nogi rękoma. Kolanka miał poranione, bo w krótkich spodenkach ciągle je podrażniał, upadając.
- Proszę... ja pójdę sobie... Zniknę ze szkoły... ale puśćcie...
Powiedział błagalnie, płacząc.
Offline
Użytkownik
- Teraz już za późno, nie wolno ci... znikać ze szkoły.
Oznajmił jeden z chłopaków, kopiąc go w plecy z całej siły.
- Kazała ci wstawać.
Offline
Użytkownik
Pisnął coś cichutko pod noskiem, bojąc się ich... Przerażali. Wstał jednak w końcu, na drżących z przerażenia nóżkach. Odruchem już starał się osłonić przed kolejnym ciosem.
Offline
Użytkownik
Dziewczyna po chwili zaczęła bić. Była silna jak na dziwewczynę nawet wśród wilkołaków. Poobijała go - nie zwracając uwagi, czy boje brzuch, nogi, czy buzię, popchnęła na trawę i zostawiła. Cała grupka ruszyła w stronę ogniska.
Offline
Użytkownik
Chłopczyk długo leżał skulony i wystaraszony, płacząc. Nie umiał się podnieść... Wszystko bolało. Po pół godzinie dopiero pozbierał się i ruszył, nawet nie myśląc o tym gdzie. Szedł długo...
Potknął się o krawężnik i upadł pod jakimś z domków... Nie chciał wstawać. Nie miał siły.
Offline
Użytkownik
Ethan nie bywał na ogniskach, nie lubił tego typu imprez. Mieszkał w domku po drugiej stronie lasu, prawie kompletnie odosobnionym i bardzo to sobie cenił. Cisza, spokój, krzaki, drzewa, zwierzęta, pobity Timy.
Przystanął zdziwiony, podszedł szybko, kucnął obok.
- Co ci się stało, mały?
Offline
Użytkownik
Gdy tylko usłyszał głos, skulił się.
- Ja chcę do domu.
Mruknął, siadając nieporadnie na chodniku. Poobijane kolana, mnóstwo siniaków i spuchnięte z płaczu oczka.
- Nie wyrzucaj mnie... Nie chcę tam wracać... do nich...
Pisnął cichutko.
Offline
Użytkownik
- Nie wyrzucę, już dobrze.
Ucałował jego policzek, wziął go na ręce, przytulając delikatnie do siebie.
- Co ty tam robiłeś?
Offline