Użytkownik
Wokół dało się dostrzec sporo osób ze szkoły. Jedni uśmiechali się do niego, inni ignorowali. Byli też tacy, którzy patrzyli spode łba najwidoczniej tylko czekając na możliwość odciągnięcia go od grupy. Nikt nikogo nie pilnował, nawet małolaty miały ostęp do alkoholi, nic więc dziwnego, że Kyle już po chwili był mocno wstawiony, przestał kompletnie przejmować się czym i kimkolwiek.
Offline
Użytkownik
Chłopiec nie siedział już na jego kolanach, a gdzieś obok. Po niedługim czasie wilkołaka wręcz zaciągnięto do tańca, na co chłopiec pomachał mu radośnie.
Rozejrzał się po zebranych... Czemu nagle uśmiechnięci i ignorujący zniknęli, a została cała reszta?
Offline
Użytkownik
Jeden z chłopaków z jego kasy, ten sam, który ostnio robił mu zdjęcia podszedł, złapał za jego rękę. Bez słowa ruszy wgłąb lasu, ignorując jakiekolwiek protesty.
- Nie drzyj się dla własnego dobra.
Wyknął ktoś idący obok.
Offline
Użytkownik
- Kyle!
Pisnął jedynie, szarpiąc się... Już teraz wiedział, że nie powinien iść tutaj z wilkołakiem. Im dalej szli tym ciemniej było, a chłopiec nie przestawał próbować uciec. Było mu przykro, że tamten go zostawił...
- Puścicie! On przyjdzie po mnie! Obiecuję!
Staral się ich nieudolnie przestraszyć.
Offline
Użytkownik
- Najebany? Już to widzę.
Pokręcił głową chłopak, imieniem Peter, popchnął go na drzewo, kiedy nie dało się już dosłyszeć, ani zobaczyć niczego od strony ogniska. Złapał go mocno za szmaty, przycisnął mocno do drzewa.
- Nie trzeba było pchać się w nieswoje miejsce.
Offline
Użytkownik
- Przyjdzie...
Jęknął pod noskiem, samego siebie starając jakoś pocieszyć, podnieść na duchu. Marnie, naprawdę marnie. Był świadomym tego, że wilkołak nawet nie zauważy, że chłopiec zniknął.
Pisnął, gdy został pchniętym.
- Co ja wam zrobiłem...
Jęknął ze łzami w oczach.
Offline
Użytkownik
- Jesteś durną ciotą.
Odpowiedział, uderzeniem w buzię odpychając go w stronę innego chłopaka.
- Nic nie potrafisz.
Dodał ten, wywracając go na środek.
- Spójrz tylko na siebie. Co ty w ogóle chcesz wśród nad robić?
Offline
Użytkownik
Nie lubił kiedy tak mówili... Zawsze im wierzył. Kulił się pod kolejnymi ciosami, starając się to wszystko jakoś znieść, popaść chociażby w otępienie. Płakać chciał, gdy nie będą patrzeć. Jednak łzy same popłynęły.
Potknął się o własne nogi i upadł, pośladkami mocno uderzając o ziemię.
- Przepraszam...
Pisnął cichutko.
Offline
Użytkownik
- Za późno.
Odpowiedział ktoś, kopiąc w jego delikatny brzuszek.
- W dodatku robisz za cholerną dziwkę nauczycielowi. Myślisz, że masz ochroniarza? Czy pełni raczej funkcję sponsora?
Zakpił ktoś, łapiąc go mocno, zmuszając, by wstał. Czekał na odpowiedź widocznie nie zamierzając odpuścić.
Offline
Użytkownik
Chłopiec właściwie nie wiedział, co zrobić. Gdy został kopniętym, jęknął jedynie, kuląc się. Gdy go podniesiono, szarpnął się leciutko... Ale to nic nie dało.
- Nie jestem dziwką...
Pisnął, płacząc. Czuł się śmieciem...
Offline
Użytkownik
- Pieprzył cię?
Spytał po chwili, uderzając go w buzię z otwartej dłoni. Był na tyle silny, że chłopiec po chwili zaczął krwawić w policzka do ust. Zmróżył oczy, trzymając go mocno.
Offline
Użytkownik
Pisnął cichutko, czując krew... Była okropna. Płakał jak małe dziecko, co rusz czując jak łzy wywołują ciężki oddech.
- Nie!
Jęknął zrozpaczony.
- Nie chciał mnie!
Skłamał. Pierwszy raz udało mu się naprawdę wiarygodnie skłamać.
Offline
Użytkownik
- Więc po cholerę ciągle za nim łazisz?
Znowu go uderzył, po czym popchnął na drzewo. Stanął na nim z dwójką innych i jakąś dziewczyną, ta przykucnęła, obejmując jego buźkę.
- Teraz na Kyle'a się przerzucasz?
Offline
Użytkownik
Patrzał na nich wystraszony, starając się przed każdym kolejnym uderzeniem umknąć, jakoś się obronić. Był za słaby, jak to określili... Był ciotą.
Spojrzał na dziewczynę błągalnie, po czym pokręcił energicznie głową, przecząc.
- Nie, on tylko mnie tu zabrał... proszę... puścicie...
Offline
Użytkownik
- Niby czemu mielibyśmy odpuścić sobie zabawę?
Nawet ona była większa od niego.
- Wstawaj.
Jasnym było, że kiedy wykona polecenie, oberwie znowu.
Offline