Użytkownik
Przez pewien czas uderzał płaską dłonią w drzwi, prosząc żeby mężczyzna otworzył... Nie było reakcji.
Kiedy już zdarł sobie niemal kompletnie gardło i poranił dłoń, rozejrzał się ze strachem po pomieszczeniu. Z niesamowitym szczęściem w oczach przywitał maleńkie okienko. Był niewysoki, a więc wyglądanie przez nie odbywało się tylko przez stanie na palcach.
Po kilku godzinach bolały go już nogi i ręce, którymi trzymał kraty. Niewiele widział, ale to pozawalało mu na chwilę spokoju. Spędził tak całą noc.
Offline
Użytkownik
Nigel wrócił nad ranem. Wszedł do pomieszczenia i spojrzał na tkwiącego przy oknie chłopca. W niedużej plamie światła powstałej przez małe okienko na podłodze postawił talerz z jedzeniem i picie.
Odsunął się pod ścianę i oparł o nią, czekając na jakąś reakcję. Przez chwilę zastanawiał się, czy nie przynieść mu tu materacu, lub kocu, ale uznał, że pewnie i tak ciągle będzie sterczał w oknie.
Offline
Użytkownik
Gdy tylko ujrzał jedzenie poczuł jak burczy mu w brzuchu... Za bardzo myślał o ciemności i ciasnocie, więc teraz dopiero pojął głód.
Nie dajac tego po sobie poznać, usiadł na podłodze przy talerzu i najpierw się napił, aby po chwili zacząć spokojnie jeść...
- Proszę pana...
Zaczął niepewnie, nie podnosząc wzroku.
- Ja nie ucieknę... Tylko niech pan nie zamyka... Proszę...
Powiedział cicho. Jego głos był nieco zachrypnięty przez krzyki, ale dało się w nim słyszeć strach.
Offline
Użytkownik
- Nie. I drzyj się tak też następnej nocy, a ci to okno zabiję.
Głos mężczyzny był dosłownie wyprany z wszelkich emocji. Przyglądał się jedzącemu chłopcu. Wczoraj zapomniał oddać mu ubranie, ale teraz jakoś mu to nie przeszkadzało. Widok był niczego sobie...
Offline
Użytkownik
Utkwił przerażony wręcz wzrok w talerzu, czując jak ciężko mu jest jeść...
- Będę... mógł się umyć...?
Zapytał cicho, znacznie mniej pewnie niż wcześniej. Bał się mężczyzny, zadawania mu pytań... A miał ich naprawdę dużo.
Liczył, że dzisiaj uda mu się zabrać komiks i latarkę... Czułby się chodź trochę bezpieczniej, chodź ten argument był głupi. Głupi komiks dający chwilowe ukojenie? Dla Davida brzmiało to racjonalnie, dla innych nie.
Offline
Użytkownik
O tym Nigel nie pomyślał. Przyglądał się blondynkowi przez chwilę, po czym ponownie się uśmiechnął. Nikt nie lubił jego uśmiechu. Zawsze był nie tyle wyprany z emocji, co po prostu okrutny, zimny, pełen pogardy dla całego świata. Budził nim lęk. Jego błękitne oczy zdawały się świdrować małego chłopca na wylot, wszystkie jego myśli, każdą nadzieję.
- Oczywiście...
Mruknął flegmatycznie przeciągając sylaby.
- Razem się wykąpiemy.
Offline
Użytkownik
Spiął się nieco, słysząc te jedno zdanie... Fakt, faktem - właśnie trwał przed nim nagi. Siedział jednak tak, aby móc całym sobą zakrywać męskość i pośladki. Było mu zimno, o czym świadczyła gęsia skórka.
Ujął herbatę i zaczął spokojnie pić, aby po chwili wrócić do jedzenia...
Offline
Użytkownik
Telepata spokojnie zaczekał, aż chłopiec zje. Puste naczynia odstawił na szafkę w salonie, uchylił bardziej drzwi. Oparł się o framugę, przyglądając zawstydzonemu aniołowi. Był ciekaw, jak długo jeszcze będzie z tym walczył. Z tym, czyli z tą sytuacją, z samym sobą. Czy zacznie się buntować, czy po prostu załamie się, będzie usiłował zrobić sobie krzywdę? A może po prostu spróbuje zabić jego? Uśmiechnął się pod nosem. Za to sam by zginął. Obserwował każdy ruch drobnego blondynka.
- Masz soczewki?
Zapytał, choć sam nie wiedział, po co mu ta wiedza. Po prostu podobały mu się te oczy.
Offline
Użytkownik
Z początku jedynie pokiwał przecząco głową, aby po chwili odpowiedzieć:
- Nie.
Wiele osób o to pytało, a on sam nie umiał wyjaśnić co znaczą fioletowe oczy... Były dziwne. Po prostu dziwne, a więc nie ładne. Jego zdaniem, reszta się nimi z reguły zachwycała.
- Do... Dostanę koc... Na noc...?
Zapytał po chwili, dopiero teraz niepewnie spoglądając na mężczyznę. Doprawdy od okna biło niesamowite zimno, które było wyczuwalne w całym pomieszczeniu. Przez całą noc niesamowicie zmarzł i marzył o czymś ciepłym.
Offline
Użytkownik
Nigel przyglądał mu się uważnie. Jeszcze wczoraj obstawiałby niemal wszystko, że chłopiec będzie bał się odezwać, zwariuje, lub go zaatakuje. A jednak cieszył się, że jest inaczej. Skinął głową, by po chwili dodać.
- Jeśli będziesz grzeczny.
Mruknął pod nosem, popchnął drzwi, aby bardziej się otworzyły. Pomieszczenie zalało światło z salonu.
- Rusz się. Idziemy pod prysznic.
Offline
Użytkownik
Światło drażniło oczy, które przez ostatni czas po prostu przywykły do ciemności.
Z cichym syknięciem bólu podniósł się i wyszedł z mężczyzną.
[zt]
Offline
Użytkownik
Nigel zatrzasnął za nim drzwi, zostawiając jedynie koc i coś ciepłego do jedzenia i picia.
I znowu jedynym źródłem światła pozostało niewielkie okienko.
Mężczyzna wyszedł, zrobić zakupy.
Offline
Użytkownik
Przysunął sobie talerz z jedzeniem jak najbliżej okna, aby nie musieć być w ciemności. Zaczął powoli jeść, co rusz spoglądając w górę. Gdy tylko talerz był pusty, stanął przy okienku, dłońmi łapiąc się krat, wyglądając przez nie... Usłyszał, że ktoś nudzi znajomą melodię.
- Panie? To pan..?
Zapytał trochę niepewnie. Melodia ucichła, a on sam się przestraszył i uciekł kawałek od okna.
- Hej? Jest tam kto?
Usłyszał... Sięgnął po koc, okrywając się nim szczelnie.
- Odjedź... On będzie zły...
Powiedział w stronę nieznajomego, budząc jego zainteresowanie. W końcu zaczęli między sobą rozmawiać ściszonym głosem.
- Jak przyjdzie to udawaj, że nie rozmawialiśmy.. Będzie zły.
Poprosił po chwili, a ogrodnik w końcu zapytał:
- Czy on cię krzywdzi? Mam zgłosić to na policję?
- Nie... Ja sam ... się zgodziłęm.
Przyznał, wstydząc się tego, spuszczając speszony wzrok.
- Posiedzisz tutaj? Nie lubię spać jak jest ciemno... A jestem zmęczony.
Poprosił Anioł, na co mężczyzna zgodził się. Jasnowłosy ułożył się w kącie, poprawiając koc i w końcu zasypiając... Pierwszy raz od dwóch dni.
Offline
Użytkownik
Nigel musiał załawić jeszcze kilk rzeczy, więc wrócił nad ranem. Ogrodnik właśnie zbierał swoje rzeczy i wychodził. Nie odpowiedział nawet na 'dzień dobry', jednak Nigel uznał, że jest po prostu zmęczony pracą. Zdziwiło go jedynie spojrzenie, jakie mu posłał. Pełne złości, pogardy. Postanowił to jednak zignorować. Wszedł do domu, zrobił sobie coś do jedzenia i kawę, pożywił się i z podobną porcją poszedł do anioła.
Offline